wtorek, 10 września 2013

Bullshit jobs, misja i Pole


Artykuł ukazał się w Magazynie Twórczym Polska Canada.
............................

"Bullshit jobs"
„Nie jestem do niczego przydatny. /…/ Całkowicie zależny od społeczeństwa, które mnie otacza, jestem mu – jeśli o mnie chodzi – z grubsza nieużyteczny; wszystko, co potrafię robić, to produkować wątpliwe komentarze na temat przeżytych obiektów kulturalnych ./…/ Większość ludzi, którzy mnie otaczają jest w podobnej sytuacji”.
Michel Houellebecq, Cząstki elementarne  

„Pewnego razu, kontemplując pozorny wzrost odpowiedzialności administracyjnych w działach akademickich, przyszła mi do głowy możliwa wizja piekła. Piekło to zbiór ludzi, którzy spędzają większość swojego czasu, wykonując pracę, której nie lubią i w której nie są szczególnie dobrzy”. 
David Graeber
 
Tytuł posta nawiązuje do pamfletu amerykańskiego antropologa Davida Graebera1, zatytułowanego: On the Phenomenon of Bullshit Job2, w którym piętnuje on biurokratyzację ekonomii i proliferację zawodów bezużytecznych, ochrzczonych mianem bullshit jobs. 

Jego zdaniem, spora ilość ludzi pracujących w biurach staje się wyalienowana, poświęcając swoje życie pracom niepotrzebnym, pozbawionym sensu (w powyższym cytacie postawę tę reprezentują słowa bohatera powieści „Cząstki elementarne”). Przy czym mają oni na ogół świadomość powierzchowności swojego wkładu w życie społeczeństwa. Sytuacja ta pociąga za sobą głębokie szkody moralne, na poziomie jednostki i cywilizacji.

We wstępie Graeber cytuje ekonomistę Johna Maynarda Keynesa, który w 1930 przepowiadał, że pod koniec XX wieku rozwój technologii pozwoli zmniejszyć tygodniowy czas pracy do piętnastu godzin. O ile jednak w wielu sektorach robotyzacja rzeczywiście miała miejsce, o tyle technologia została tak przekabacona, byśmy pracowali jeszcze więcej. Stworzono w tym celu całą masę zawodów, bez których świat mógłby się doskonale obejść: usługi finansowe, telemarketing, komentator polityczny, przewodnik po galeriach handlowych, ekspert TV, trader, HR, PR, itd.
 
Autor konkluduje, że - paradoksalnie - neoliberalizm doszedł do tego samego punktu, co sowieckie systemy totalitarne drugiej połowy XX wieku: zatrudnianie jak największej liczby ludzi po to, by nic nie robili. 

Graeber doszukuje się przyczyn tej sytuacji w istniejącym status quo. Klasa rządząca zdała sobie sprawę, że ludzie szczęśliwi, produktywni i jednocześnie mający czas wolny są dla niej śmiertelnym zagrożeniem (przytacza tu precedens, jakim był rozwój wypadków w latach 60).


Praca a misja
„Moim zdaniem, to szkoda, że jest tyle pracy w świecie. Jedną z najsmutniejszych rzeczy jest to, że jedyną rzeczą, którą człowiek mógłby robić osiem godzin dziennie, dzień po dniu, to pracować. Nie można jeść osiem godzin dziennie, ani pić osiem godzin dziennie, ani kochać się osiem godzin dziennie – wszystko, co możecie robić przez osiem godzin, to pracować. Jest to powód, dla którego człowiek czyni siebie i wszystkich wokół nędznymi i nieszczęśliwymi”.
William Faulkner
 
„Czyż podobna, by wystarczyło wam życie w świecie, w którym umarł duch?” 
Yukio Mishima

Z badań przeprowadzonych przez magazyn Fortune wynika, że prawie pięćdziesiąt procent kobiet na stanowiskach dyrektorskich myśli o rezygnacji z pracy. Udało im się przebić, wspiąć na wysokie szczeble hierarchii zawodowej, by po latach wyczerpującej wspinaczki uświadomić sobie, że… drabina była przystawiona do niewłaściwej ściany.

Menadżerowie wysokiego szczebla opuszczają dziś przedsiębiorstwa - można tu wręcz mówić o trendzie - i otwierają (na przykład) pensjonaty pośród przyrody. Według słów ludzi, którzy dokonali takiej życiowej przemiany, wiąże się ona z poczuciem wolności, odrodzenia, bycia w zgodzie ze sobą. Czynnikiem wyzwalającym proces transformacji jest najczęściej kryzys osobisty: zwolnienie z pracy, rozwód, śmierć drogiej osoby, narodziny, kłopoty ze zdrowiem.

Prezes korporacji American Express zrezygnował ze stanowiska, które przynosiło mu - bagatela - cztery miliony dolarów dochodów rocznie. Odszedł, ponieważ - jak to sam ujął - chciał pożyć. Odpowiedź symptomatyczna, gdyż -  właśnie - nie o zwykłą zmianę pracy tu chodzi, tylko o globalną metamorfozę naszego stosunku do życia, zmianę paradygmatu.

We wpisie: Masa krytyczna pisałem już, iż obecnie wielu ludzi odchodzi ze swojej dotychczasowej, często dobrze płatnej pracy, gdyż nie daje im ona poczucia satysfakcji, spełnienia. Niektórzy sami rezygnują, inni są zwalniani w procesach restrukturyzacji i zwolnień w firmach. Instytucja pracy li tylko zarobkowej, pracy dla przysłowiowego chleba, zrodzona z mechanistycznej wizji świata przeżywa swój schyłek. Coraz większa liczba osób uświadamia sobie, że przyszła na świat z celem znacznie większym niż przetrwanie, że są istotami duchowymi, których zadaniem jest wyrażenie tego faktu z całą mocą w świecie.

Mechanistyczny paradygmat jest unilateralną interpretacją rzeczywistości, właściwą dla lewej półkuli naszego mózgu. W kontekście tym praca - poza kilkoma zarezerwowanymi dla geniuszy wyjątkami - jest postrzegana jako żmudna i niewdzięczna harówka, ów przysłowiowy kierat. Wymiar twórczy pracy, aspekty radości, wielkości, rozmachu czy piękna są nieobecne. Ludzie chodzą do monotonnej, nie dającej poczucia spełnienia pracy, dzieci uczęszczają do obowiązkowej, przypominającej obozy indoktrynacji szkoły i wszyscy czekają na upragnione wakacje czy urlop, który pełni rolę wentyla bezpieczeństwa i rzadko jest odpowiedzią na ich głębokie potrzeby. 

Wpajany już w szkołach i powielany od pokoleń model świata, w którym rozszczepiamy naszą ekspresję na przeciwstawne warianty typu: praca-zabawa, praca-przyjemność, praca-twórczość jest źródłem poczucia absurdalności naszych działań, źródłem wrażenia braku sensu w życiu i - mniej lub bardziej uświadomionego - rozdarcia i bólu.

Praca wynikająca z misji likwiduje tę wielowiekową dychotomię, przywracając naszemu życiu jego utraconą integralność. I jednym z najbardziej uniwersalnych wyzwań stojących dziś przed człowiekiem jest prowadzenie życia twórczego, wynikającego z realizacji życiowej misji i pozwalającego być w intymnym kontakcie ze swoją wewnętrzną mocą.


Misja
"Brak celu w życiu jest największym zagrożeniem dla życia i zdrowia".
Dr Deepak Chopra
 
"Życie bez celu jest błądzeniem".
Seneka 
 
"Człowiek nie musi w życiu wiedzieć wszystkiego, musi jedynie znaleźć swoją drogę".
Albert Einstein 

Czym zatem jest życiowa misja? Nie jest ani pracą, ani rolą, której się podejmujemy. Misja jest wielkim ideałem, który nadaje naszemu życiu poczucie sensu, znaczenia, jest nadrzędnym celem, z którego wyrastają wszystkie inne. To on określa role, które gramy w życiu (różnorodne tożsamości przyjmowane w celu realizacji misji). Niektórzy określają ją innymi słowami i mówią o powołaniu, posłannictwie, racji bytu, życiowym kontrakcie czy własnej legendzie.

W każdym z nas jest coś, co uwielbia robić, co go pasjonuje, co pozwala mu czuć, że żyje pełnią życia, że wznosi się ponad codzienność do krainy cudów. Tym czymś jest  realizacja życiowej misji - dzielenie sie z innymi skarbem swojej niepowtarzalnej indywidualności. 

Misja jest pojęciem znacznie szerszym niż praca. Jeśli całą swoją osobowość zamykamy w wykonywanej przez siebie pracy, to w razie konieczności zmiany, nasze poczucie tożsamości na pewno ucierpi. Widać to wyraźnie w przypadku osób, które popadają w choroby lub umierają zaraz po osiągnięciu wieku emerytalnego.

Człowiek, związek, rodzina, zespół, przedsiębiorstwo, społeczność, naród, cywilizacja - wszyscy mają swoją misję.


Odkrycie i realizacja misji
"Dano Ci czas i nie zmarnuj go, żyjąc cudzym życiem. Nie daj się zwieść dogmatom, co polega na życiu wedle tego, co wymyślili inni. Niech w hałasie cudzych głosów nie zatonie Twój własny głos. I co najważniejsze, miej odwagę, by iść za głosem serca i duszy. One jakoś wiedzą, kim naprawdę chcesz się stać"
   Steve Jobs
  
"Dwa najważniejsze dni w Twoim życiu to dzień, w którym się urodziłeś i dzień, 
w którym odkryłeś po co".
Mark Twain
 
 "Nie chodź tam, dokąd może zaprowadzić cię droga; zamiast tego idź tam, 
gdzie ścieżki nie ma w ogóle, i pozostaw za sobą szlak".
Ralph Waldo Emerson 

Odkrycie i realizacja misji wiąże się z rozwojem prawej półkuli naszego mózgu, z rozkwitem kobiecej części naszej psyche, z odczuwaniem świata. Realizując misję doprowadzamy do równowagi między pracą lewej i prawej półkuli, między sercem i umysłem. W rezultacie możemy pełniej korzystać z naszego nieskończonego potencjału, mieć szerszy dostęp do zasobów naszego twórczego geniuszu.

Odnaleziona równowaga pozwala również na głębszą niż dotąd percepcję rzeczywistości i tym samym – na polepszenie jakości naszej interakcji z Polem (w znaczeniu rozumianym przez fizykę XXI wieku)3. Stopniowo powierzamy się nurtowi życia, pozwalając się nieść magicznym koincydencjom. W tym procesie emancypacji nasz paradygmat ulega przemianie: poprzez tajemnicze wydarzenia synchroniczne4 nawiązujemy intymny dialog ze wszechświatem, zaczynamy odczuwać rosnącą więź partnerstwa z Wielkim Misterium Ewolucji, z Polem. 

Odkrycie i realizacja życiowej misji pozwala wyzwolić się z bezwiednej identyfikacji ze świadomością społeczną i podążać własną, oryginalną drogą. Proces realizowania misji jest niczym innym, jak duchowymi narodzinami. Jest też on równie intensywny i święty, jak cud fizycznego poczęcia.

Odkrycie życiowej misji jest fundamentalną potrzebą duchową każdego człowieka. Jej realizacja jest jednoznaczna z przebudzeniem w sobie alchemika, geniusza, z wyrażeniem swojej kwintesencji, którą jest: Twórczość!

Realizowanie misji jest najbardziej naturalną ścieżką duchowego rozwoju - królewskim 
traktem ku oświeceniu5.



Szerszy kontekst – Pole
„Gdy nie ma widzenia, naród się psuje”.
Biblia tysiąclecia, Księga Przysłów 29:18  
 
„Wybierzcie pracę, którą kochacie a nie będziecie musieli pracować 
ani jednego dnia w waszym życiu”.
Konfucjusz 

"Snuj wielkie marzenia; tylko wielkie marzenia
poruszają ludzkie dusze
".
Marek Aureliusz

Z jednej strony mamy więc zjawisko bullshit jobs oraz badania statystyczne, o których pisałem wcześniej, w których to analizowano stopień satysfakcji z pracy (wpis: Misja a satysfakcja z wykonywanej pracy). Wynika z nich, że tylko 12 % pytanych jest w pełni zadowolonych z wykonywanego przez siebie zawodu! Aż 88% nie jest usatysfakcjonowanych swoją pracą (uczestnicy graeberowskiej wizji piekła)! Podobna ilość nie wykorzystuje w pracy swoich talentów (ankieta Instytutu Gallupa przeprowadzona w 36 krajach, pośród 1.7 miliona pracowników wielkich organizacji).

Z drugiej strony zapotrzebowanie społeczne na takie a nie inne zawody, przydawanie im takiej a nie innej wartości (poprzez płace czy przywileje) jest jednym z probierzy stopnia rozwoju cywilizacji. Wskazuje też na osiągniętą przez nią równowagę. Lub jej brak.
Otóż znakomita większość zawodów jest  zorientowana na handel, tzw. rozwój gospodarczy. Zgoła znikome jest natomiast zapotrzebowanie na zawody artystyczne, związane z wysoką sztuką: na poetów, choreografów, aktorów, rzeźbiarzy, malarzy, itd. Niskie płace praktykowane w tym obszarze (oprócz jednostek wybitnych w swojej dziedzinie, lecz ten wyjątek dotyczy wszystkich zawodów) są też zwierciadłem świata wartości dzisiejszych społeczności.

Nawiasem mówiąc, niemałą rolę w tym procesie dewaloryzacji i zaszczepiania aberracyjnej hierarchii wartości odgrywają media. Przyznając pewnym programom i informacjom pierwszeństwo, nobilitując notorycznie tandetę, instalują podprogowo przekonanie, że to właśnie te, a nie inne rzeczy są ważne. Dotyczy to szczególnie kultury i sztuki. Traktując je systematycznie zdawkowo, media stwarzają pozory, że życie kulturalne narodów toczy się poza obrębem ich codzienności. Poprzez tę uporczywą marginalizację przyczyniają się walnie do rozkładu cywilizacji. Tak długo, jak kultura i sztuka będą wymiatane na obrzeża naszego życia, tak długo nie ma mowy o zdrowym i harmonijnym społeczeństwie.

W tym miejscu interesującym może być ujęcie całości zachodzących procesów w szerszym kontekście Pola energii i informacji. Ze szczytu góry widać zupełnie inne rzeczy, niż u jej podnóża.

Człowiek i zbiorowiska ludzkie są Polem i jako takie podlegają prawom fizycznym właściwym dla procesów w świecie energii. Zrozumienie tego faktu przeniknęło do języka potocznego w pojęciach takich, jak skok kwantowy czy masa krytyczna. To ostatnie odnoszono pierwotnie wyłącznie do procesów fizykochemicznych i oznaczało ilość materiału rozszczepialnego potrzebną do rozpoczęcia niekontrolowanej reakcji łańcuchowej. Z czasem zauważono jednak, że opisuje ono równie dobrze prawidłowości zachodzące w świecie materii ożywionej i stopniowo weszło do języka potocznego. Świadomość istnienia zjawiska masy krytycznej pozwala na przykład zrozumieć w jaki sposób tak niewielu może dokonać tak wiele. Wiedza ta ma kapitalne znaczenie praktyczne, może być źródłem wsparcia i otuchy w sytuacjach, które pozornie wydają się bez wyjścia.

Innym takim pojęciem są struktury dyssypatywne, za pracę nad którymi belgijski chemik Ilya Prigogine otrzymał nagrodę Nobla. Cytuję Prigogina (tłumaczenie własne):

„Termodynamika procesów nieodwracalnych odkryła, że przepływy które przechodzą przez pewne systemy fizykochemiczne, oddalając je od równowagi, mogą zasilać zjawiska spontanicznej samoorganizacji, załamania symetrii i ewolucji ku rosnącej złożoności i różnorodności. Zatem, bynajmniej nie będąc dziełem przypadku, zjawiska braku równowagi czy struktury dyssypatywnej dają nam dostęp do złożoności”.

Ilya Prigogine, Isabelle Stengers – „Nowe przymierze”6

Tak, jak w przypadku masy krytycznej, pojęcie to początkowo było zarezerwowane dla procesów chemicznych, później znalazło ono zastosowanie w innych dziedzinach i naukach.
Progogine twierdzi, że system, który wszedł w stan nierównowagi (struktury dyssypatywnej) w pewnym momencie spontanicznie się reorganizuje i wchodzi na wyższy stopień złożoności.

Niewątpliwie nasza cywilizacja odeszła, a właściwie - biorąc pod uwagę tempo zmian – odbiegła daleko od stanu równowagi. Widać to na wymienionych powyżej przykładach z dziedziny tzw. rynku pracy i – jeśli ktoś dojrzał, by dojrzeć - wszędzie, gdzie by nie spojrzeć (patrz wpis: Wiadomości o stanie Planety). 

Ziemia i ludzkość znalazły się w - bezprecedensowym w dziejach - punkcie krytycznym. Lecz – tak, jak to rozumiem – jest to część naturalnego procesu ewolucyjnego, gdzie kryzys zawsze poprzedza wszelką zmianę i gdzie każdy nowy poziom ewolucyjny, który się wyłania, charakteryzuje się zwiększoną szybkością i złożonością zachodzących w nim zmian. Tak to przynajmniej odbywało się dotychczas.

Jako system weszliśmy w stan struktury dyssypatywnej, która może (lecz nie musi) się zreorganizować i osiągnąć wyższy poziom ewolucyjny. Nie musi, gdyż tym razem w paradę ewolucji wszedł człowiek i to, co działo się dotąd w sposób naturalny, dziś - stoi pod wielkim znakiem zapytania. Wygląda na to, że – raz jeszcze - wszystko jest w naszych rękach. Przynajmniej jeszcze przez jakiś czas.

Optymizmem napawa więc fakt, że właśnie teraz pojawiają się te badania stawiające pytania o pracę, że pojawiają się teksty takie jak Davida Graebera. Postrzegam te inicjatywy jako zwiastuny reorganizacji i ruchu w kierunku równowagi. Z wolna budzi się świadomość znaczenia fundamentalnego zagadnienia, jakim jest misja7 czy praca mająca głęboki sens i coraz więcej ludzi odwraca się od istniejącego status quo i szuka pracy radosnej, dającej poczucie spełnienia. 

Powracając do cytatu z Konfucjusza, uważam że wykonywanie pracy, którą się kocha jest właśnie tą wizją, której nam trzeba, by dokonać koniecznej dziś zmiany paradygmatu.


------------------------------------------------
UWAGA: Jeżeli chcesz odkryć swoje powołanie i talenty, weź udział w warsztatach Co-Evolution Institute.
---------------------------------------------

(1) David Graeber, antropolog w London School of Economics, jeden z działaczy ruchu Occupy Wall Street.  

(2)  Linki:
(3) Patrz książka Lynne McTaggart, Pole 

(4) Pojęcie synchroniczności wprowadził psycholog i psychiatra Carla G. Jung. Twierdził on, że zbiegi okoliczności nie zawsze są dziełem przypadku. Uważał, że są one wyrazem działania ewolucyjnych sił wszechświata, które wiążą ze sobą wydarzenia przyczynowo niezależne. Zdobywanie intuicyjnej świadomości tych sił i współpraca z nimi stanowi część procesu indywiduacji. 
By zgłębić temat: 
  • David F. Peat, Synchronicité, Le pont entre l'esprit et la matière
  • Praca zbiorowa. Autorzy : Hubert Reeves, Michel Cazenave, P. Solié, Karl H. Pribram, Hansueli Etter, Marie-Louise von Franz, La synchronicité : L'âme et la science
  • Carl Gustav Jung, Wolfgang Pauli, Synchronicité comme principe de connexions a-causales 
  • Carl Gustav Jung, Rebis czyli kamień filozofów
  • La Synchronicité - Wiki 
  • Marie-Luise von Franz, Wróżenie a zjawisko synchroniczności: psychologia znaczącego przypadku 
  • Ian Steward, Liczby natury
  • Deepak Chopra, Sekretna siła spełniania pragnień  
(5) Stan umysłu: http://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9Bwiecenie_%28religie_Wschodu%29 

(6) Ilya Prigogine, Isabelle Stengers, La Nouvelle Alliance  

(7) Lektury powiązane z tematem pracy i misji:
  • J. Monbourquette, Twoja misja. Jak odkryć swój życiowy cel
  • David Graeber, Praca bez sensu
  • L. B. Jones, Droga
  • Richard Jacobs, Jaki jest twój cel?
  • James Hillman, Kod Duszy. W poszukiwaniu charakteru człowieka i jego powołania
  • Viktor E. Frankl, Człowiek w poszukiwaniu sensu
  • M. Csikszentmihalyi, Przepływ. Psychologia optymalnego doświadczenia
  • M. Csikszentmihalyi, Urok codzienności
----------  
Interesujący, dotyczący tematu dokument filmowy w języku francuskim: La mis à mort du travail