piątek, 4 grudnia 2015

Zew - z cyklu: "Per Ars ad Astra"

Wiersz: "Zew" stanowi część misterium "Hieros Gamos". Synopsis sztuki znajduje się tutaj: http://hierosgamosprojectpl.blogspot.com/2014/03/hieros-gamos-synopsis.htm

Tekst wiersza "Zew" jest chroniony międzynarodowymi prawami  autorskimi Copyright.
Wiersz ukazał się w Magazynie Literackim Minotauryda 
-------------------------------------------------------------------------------------------------  

dla Ewy Najder

Od prawieków w labiryncie butwiejesz, zewsząd – meczenie jak balsam,
trzodomodnyś, lecz gracji ci brak, gdy tańczysz – drogowego walca!
Po co kierdel, po co koleiny, po co kłódka i kramik,
gdy Nieskończoność stuka do bram i Kosmos się śmieje za drzwiami?

          A na piersiach, gdy przywilejem mieleni – naszyjnik z młyńskich kamieni.

Itaka! – wołasz. – Powrócić chcę! I dom ci błysnął w spojrzeniu.
Iskra zrozumienia ciemności tnie: Klucz jest w percepcji, w mym świata widzeniu?
I taka jest rzeczy istota – proste twej boskości posłanie:
Piekło – to twoje skamieniałe postrzeganie!

           A u szyi, jak teatr cieni – taniec młyńskich kamieni.

Walisz się w sobie – za mało kolan, gorzkim płaczem rosisz otchłań ze sobą rozłąki,
a po horyzont – twa jałowa rola: katechizm posłuszeństw,
                                                                                militaryzm,
                                                                                             wypalone niewinności łąki…
Montségur* i Tybet, sutanna i mundur – zniewolona myśl, umywanie rąk, życia obumarłe pąki.
Czyś mięsoarmatni, czyś mundurowy, czyś wiernopoddańczy, na przemiał gotowy?

          A w głowie krew wszystkich wojen się pieni – łoskot młyńskich kamieni.

Gdy zaś w odwiecznej przed sobą ucieczce – w cykutę pokuty, w grzechem omamianie,
w zorganizowaną miłość i światła żebranie – odpowiesz w końcu na zew Ducha wołanie…
Czas zbiorów to będzie i siebie poczęcie – nowej gwiazdy na spirali życia rozbłyśnięcie!
Poza winę, poza karę, poza dobro, poza zło, poza iluzję przeciwieństw marę, 
dalej, dalej, wciąż dalej - w nieznane…

          A w rękach, gdy na stosach paleni – różaniec z młyńskich kamieni.

Jak zakrzyk jęk niemych – kwitną pną pustynie,
grzmi złoto-dzwon serca: sumienie, sumienie!
Niepokalaność twą spowiłeś w zapomnienia kir,
Święta Nagość twa przysypana przez srebrniki-cierpienie!

          A w sercu: pierścień Stonehenge się mieni – pamięć świętości Ziemi.
…….........................................

                         Niesiesz pochodnię przez ciemność – pradawny płomień z Gór,
                         jak ptak ognisty siejesz światłe herezji nasienie.
                         Potężnieje w piersiach – jak Początków słowo-chór,
                                           jak łańcuchy górskie słowo:
                                                     Oświecenie!

Paryż, grudzień 1998 

---------------------------------------
(*) Najważniejsza twierdza Katarów. 16 marca 1244 padła po długotrwałym oblężeniu przez krzyżowców. Ponad 200 „heretyków” zginęło na stosie u stóp góry, na której wznosił się zamek.